Od początku

rachunek wystawiony do wiatru własnego sumienia
którego nie mam
od kiedy
między pomyleniem a zaprzeczeniem wyświetlenia ciemności we mnie
błądzę
więc proszę pomóż mi Wielki Bezrozumie
Boże mój

trwanie to wysoka cena za powrót
albowiem obiecana miała być tylko chwila
od początku do końca zakłamana czarna wstęga
nagle przecięta
a jest światło
strumień
w którym jasność to chleb dla niemych ryb
zawsze w popłochu
niewinnych
rozmytych
cieni w głębinach istnienia

0 replies

Leave a Reply

Want to join the discussion?
Feel free to contribute!

Leave a Reply