Okno
w krótkiej ceremonii przez szybę
rozszedłem się z odbiciem i jego spokojem
przez chwile widziałem innego siebie po drugiej stronie okna
jak patrzę na siebie tamtego z nie latającej strony piekła
uśmiechniętego do trzy-piętrowej przyszłości
zakończonej welwetowym betonem
ale to nie jest ziemia
na której spoczną moje kości
na tej ziemi moje kości się połamią
zapakują je w tekturę
spalą
i nie wyrośnie z nich nic żywego
poza bólem wbitym w ścianę
nastepnej godziny
godzina przebudzenia to za krótko dla mięsa
więc po mojej stronie okna
mięso jest trzymane
łańcuchem nieprzewidzianych zderzeń
z myśleniem
Leave a Reply
Want to join the discussion?Feel free to contribute!