serce piachu pustyni
by zostać człowiekiem
a może jego cieniem jedynie
z głową na rewolwerze
w opustoszałym motelu
Boga
składałem w ofierze
w brudnej pościeli
zamarły
spocony
w pękniętym lustrze nad drzwiami
nakłaniał mnie
tchórz
do siebie
potem ktoś włączył telewizor
i chmara czarnych dzieci
uskrzydlona
wyleciała przez okno
goniąc za śmiechem psa
szukającego w spękanej glinie
sensu kolejnego wyjścia
ten pies
uratował niewiele
trzysta mil
następnej nieskończoności
Leave a Reply
Want to join the discussion?Feel free to contribute!