Wyobraźnia tańczy
kolejny dzień
zepchnięty
w przepaść nocy
wciąż oddycha
w mosiężnych wiekach bram
w nadętych do Księżyca koloniach barw
więc wyobraźnia tańczy
pijana w sztok
nekaterem leniwego kosmosu
koszmarem kolejnego snu
gdy w samotności
przelewam myśli w głębiny Tartarosu
i tak od poczęcia
mięsem na krzyżu
bielmem wędrując po tłumie
czekjąc znaków na niebie
widzę
ludzkość upadła
lecz sznur łabędzi jest we mnie
i krzyk bydlęcy
jest we mnie
bo dusza wciąż wyje u gardła
ojcze
poczucie ciemności
robi mi sceny
nie martw się
samych siebie
sobą
postronnie ciągnąc za język
w zaświaty
oszukujemy
Leave a Reply
Want to join the discussion?Feel free to contribute!