pojde na Boga

mam czas
ujalem go
slowami
przestal rzucac sie do oczu
bo moj czas
odkad pamietam
do gardla
pchal sie piachem i strachem skazanych

na koncu jezyka jest ostrze
rozcinam nim chwile
wycieka
miedzy palcami
mieso dziecinstwa
swiecenia nigdy nie bylo
nie bylo pragnienia wiecznosci
jedynie spokoj spetanej ofiary

mam czas
na sobie
tylko moj
ekstrawagancki ciuch
palto ze skory i kosci
zlojonych i przebudzonych
w ktorego polach chowam serce
i nim pojde na Boga
zamierzyc sie

0 replies

Leave a Reply

Want to join the discussion?
Feel free to contribute!

Leave a Reply