za drzwiami
te drzwi to cień
domysłów
nabrzmiały kokon zła
pęknie mi w głowie
gdy ledwie dotknę go słowem
za nimi jest cisza
albo szarża koni rozpętanych myślą
bezzębny starzec z wizją świata
prostą jak alfabet
bym spisał początek po koniec
czemu nie ty?
prochu
słabości
zlewko na spermę
dziwko
atrapo seksu
popielniczko resztek
strzepywanych z dni
i ze mnie
czemu nie ty?
przyjdź i odpowiedz
wreszcie albo wreszcie
odejdź w nic
bo tam
znalazlaś swoje miejsce tak pięknie