kogut
wracam powoli
bo nie mam specjalnie do czego
zawsze byłem wszystkim w sobie
w sobie chodziłem
nawet jak szedłem przed siebie
wszystkim zmęczony
niczym zdziwiony
wszystkim obojętny
tylko nie matce
mojej matce
ślepej kurze
która wydziobała mi oczy
myląc ze złotym ziarnem
a może po to
żebym zawsze chronił się pod jej skrzydłem
bo jest aniołem
jednak zbłądziłem i nie liczę nawet
na wszechmogącego koguta w niebie
który
jeszcze zanim mnie urodziła
złota kura
wydziobał mi duszę